22.2.14

229

Miniony rok był jak happening. Zakładam, że już się więcej nie powtórzy. Na wszelki wypadek zmieniam też pracę. Tyle się wydarzyło, że najchętniej o tym milczę. Jakby zatrzaśnięcie ciężkiego wieka było jedyną szansą na pójście dalej. I chyba nie chcę usłyszeć, ani przeczytać tego, co mogłabym o_powiedzieć.
I dobrze, że jest jeszcze zimno, co prawda względne. Że można patrzeć gołym okiem na słońce, które nie grzeje ani nie oślepia. Odmawianie sobie wszelkich uczuć zaczęło mnie uwierać.

3 komentarze:

  1. To chyba wychodzenie na prostą. Albo siedem lat tłustych, albo z górki, albo po burzy słońce....
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałam, że w tym roku będzie lepiej. Okazuje się, że każdy rok daje dobre i złe dni. Chyba nie ma na to rady.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po co mówić o tym co złe, po co wracać i utrwalać w sobie to wspomnienie. Teraz rozglądaj się za pozytywami i o nich opowiadaj :)

    OdpowiedzUsuń