Z uporem prawdziwego maniaka JEDNA, KONKRETNA myśl wychyla nos zza przymkniętych drzwi. Pierwszy odruch: przytrzasnąć go. Próbuję przegonić uparciucha, lecz ten błaganiem i merdaniem domaga się głaskania.
Głaskam (bo co zrobić?) i odganiam (z przyzwyczajenia), na przemian. Spryciarz wykorzystuje dobry moment i mruczy mi do ucha, bym ruszyła tyłek ku słońcu.
Bo cały czas świeci.
I czeka na mnie.
Świeci. Daj radę jakoś.
OdpowiedzUsuńdałaś się przekonać temu mruczeniu???
OdpowiedzUsuń