29.4.13
215
Czasami, jak dziś, chciałabym poczuć coś znacznie bardziej złożonego, niż siedzenie z otwartą buzią w rozpędzonym pociągu, którego kierunku jazdy nie znam i raczej poznać nie chcę.
Dziś jestem zlepkiem instynktów, słów, gestów i uśmiechów rozdawanych naprędce i bez powodu. Chciałabym usiąść gdzieś w przytulnym miejscu w sobie, uwić gniazdo choćby w narzędziu Cortiego i słuchać szeptów własnych myśli, o ile zechciałyby się jakieś ujawnić, właśnie w takiej formie, szeptanej. Tyle mi do dzisiejszego szczęścia potrzeba. Jak niewiele, jeśli się wie, jak zatrzymać rozpędzony pociąg. Ja nie wiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
wszechświat staje zadziwiony
OdpowiedzUsuńgdy człowiek osiąga swą właściwą prędkość
bliską prędkości absolutnej
w naszej nicości przed Nim
jest sekret bezszelestnego szybowania
takie coś mi się wypsnęło spod palców gdy przeczytałem Twego posta
głowa i serce do góry!
pozdrawiam :)
Marek
Głowa w górze, serce tak sobie.
UsuńDzięki wielkie za słowa otuchy!
Nawet nie wiesz jak bliski jest mi dzisiaj ten post. Szukam w sobie cichych miejsc.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, to prawda. :)
Usuńtym postem przypomiałaś mi czasy, kiedy byłam mieszkanką naszej stolicy i często tylko z okna rozpędzonego, a czasami stojącego w polu, pociągu podziwiałam zmiany pór roku i z jaką zazdrością patrzyłam na domeczki zagubione wśród małych sadków. Dziś mieszkam w domeczku zagubionym i czasem brakuje mi gwaru dużego miasta ;)))
OdpowiedzUsuńEch, ta tęsknota za tym, czego akurat nie mamy...
Usuń