13.12.12

190

Dziś dowiedziałam się, że przyjazna mi dusza, niezwykle dobry człowiek, na którym można było zawsze polegać, która BYŁA, zawsze uśmiechnięta, życzliwa, kochająca, współczująca, pomocna chyba każdemu, kto stanął na jej drodze, jest w stanie agonalnym. Przewijam film z jej udziałem, nasze wspólne chwile, moją wdzięczność do niej za drobiazgi, za wszystko,co wydarzyło się dzięki niej w moim życiu i było dobre, po prostu.
Płaczę.
Nie mogę tego przyjąć do wiadomości, a pogodzić się z tym jest mi potrzebne, by dalej żyć z wiarą w sens... Jakikolwiek.
Są ludzie wokół mnie, których lubię, nie lubię - dziś w obliczu mojego ogromnego smutku nie ma to dla mnie znaczenia. Są ludźmi, takimi jak ja, ze swoimi tragediami, przyjemnościami i radościami. Mają swoich bliskich, rodziny, przyjaciół. Czuję się z nimi spokrewniona, czuję z nimi wspólnotę, jednego ducha, to samo źródło, z którego pochodzimy. W swojej ludzkości jestem do nich podobna.
A przy okazji do Was wszystkich, którzy mnie czytacie.
Płaczę ze smutku, bo Ona... Płaczę ze szczęścia, bo Wy wszyscy, którzy żyjecie, myślicie, czujecie, i macie w sercu dobro.
Jestem naiwna.
Być może.
Być może to jedyna wartość, którą mam w sobie od zarania po koniec. Czymkolwiek one są: początek i koniec.

6 komentarzy:

  1. Czasem tak jest, tak musi być....
    Jakiś czas temu przyjazna mi dusza odeszła nagle, zginęła w wypadku, nawet nie miałam czasu żeby sie z nią pożegnać....
    Ale pamietam jej czerwoną sukienkę, jej uśmiech, zapach jej perfum których buteleczkę mam na półce...
    Pamiętam jej słowa, dobre rady, jej życzliwość, jej mądrość.....była wspaniałą kobietą...i zawsze będzie w mojej pamięci....zawsze....

    OdpowiedzUsuń
  2. "Przysięgam Wam, że płynie czas...".Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  3. chociaż krucho z empatią, to jednak tak szczerze opisałaś swój stan, że współczuję, wspieram i doceniam tę "twórczą naiwność".

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedyne, co mogę zrobić, to siąść obok Ciebie z moimi myślami i utulić - tulę do serca! :*

    OdpowiedzUsuń