Wnioski są następujące:
Ktoś mnie wychowuje trzymając mnie w swojej silnej, ale i delikatnej dłoni.
Gdy żyję szczęśliwie, nic nie wydaje mi się niemożliwe.
Nie pytam o śmierć i nie pytam o życie, bo pytanie jak żyć (a więc i jak umierać), jest pytaniem o miłość.
Wrzucenie w miłość jest najlepszą formą istnienia.
Miłość odgaduje ludzkie pragnienia, zanim zdąży się o nich pomyśleć.
Nie chodzi o miłość do. Chodzi o miłość, którą ma się w sobie albo nie.
jesteś szczęśliwa, prawda ? :)
OdpowiedzUsuńPrawda :)
Usuń:))))))))))))))
OdpowiedzUsuńTak, miłość po prostu. I nic więcej. Prawdziwa miłość nie potrzebuje swojego obiektu uwielbienia, prawda? Jest bezwarunkowa... Wielka szkoda, że tak mało ludzi tak czuje, nie trzeba bowiem do tego żadnego przekonania, wiedzy, to po prostu jest lub nie. Masz zupełną rację (zresztą, jak zawsze) :)
OdpowiedzUsuńP.S. Nie wiem, czy to przywidzenie czy nie, ale czyżby tło się zmieniło? ;p Miła pastela, tak ciepło tu, jesiennie, po prostu przytulnie (co nie znaczy, że wczesniej było źle)... ;)
UsuńOch! Nakryłeś mnie na zmienianiu szat. ;D
Usuńsiła wynika z miłości.
OdpowiedzUsuńMiłość bez siły nie istnieje?
OdpowiedzUsuńAmen:)
OdpowiedzUsuńNędzne to istnienie bez miłości w sobie.
OdpowiedzUsuńA może wrzucenie w miłość jest jedyną formą istnienia?