Pokaż mi co czytasz a powiem ci, jak bardzo jesteś nieszczęśliwy. Coś w tym jest. Jak i w tym, że ostatnio nic nie czytam.
Głównie żyję. I wierzę. Po prostu wierzę, bez wskazań na cokolwiek.
Pierwszy raz spotykam się z czyimś przekonaniem, że czyta się jakąś książkę dlatego, że Los tak chciał. A gdzie nasze własne wybory - tematu, nastroju? Bo tak...?
Czytamy, bo chcemy wskoczyć w czyjąś skórę? Przeżyć to, czego samemu nigdy? Bo wiemy/czujemy, że tylko tak otworzą się nam oczy na zakrytą do tej pory rzeczywistość... Z wiecznego braku CZEGOŚ? Jeszcze tego nie wiem...
czytam jednocześnie nowego Mankella, wywiad z Jesperem Juulem i nieustannie Bargielską.
OdpowiedzUsuńnie wiem co to o mnie mówi :))
Masz rozszczepioną osobowość. Ale nie pytaj mnie, czy to jest uleczalne, bo mogłabym Ci powiedzieć, że nie. ;D
Usuń"zapach cedru", "ptaki ciernistych krzewów", wiersze Poświatowskiej.
OdpowiedzUsuńMoże masz rację. Nie wiem...
Wolę wierzyć, że czytam książkę, bo Los tak chciał.
Wiara cennym aspektem życia jest, nie ważne w co się wierzy.
Pozdrawiam
Venea
Pierwszy raz spotykam się z czyimś przekonaniem, że czyta się jakąś książkę dlatego, że Los tak chciał. A gdzie nasze własne wybory - tematu, nastroju? Bo tak...?
UsuńCzytam "O śmierci i odrodzeniu" Olego Nydahla. Czekałem na tą książkę ponad rok.
OdpowiedzUsuńCiągle coś czytam :)
Czytamy, bo chcemy wskoczyć w czyjąś skórę? Przeżyć to, czego samemu nigdy? Bo wiemy/czujemy, że tylko tak otworzą się nam oczy na zakrytą do tej pory rzeczywistość...
UsuńZ wiecznego braku CZEGOŚ?
Jeszcze tego nie wiem...
Głównie czytam.Coś w tym jest...
OdpowiedzUsuńA przy okazji żyję...tak po prostu...;-)
Czyli naturalność, swoboda i "mogę żyć bez książek, ale jeśli są, to też dobrze".
UsuńPięknie. :)