Są tacy ludzie, o których nie można zapomnieć. Pojawiają się na krótki moment w naszym życiu, odchodzą jak porywisty wiatr zabierając ze sobą wszystko, co najważniejsze, nie odwracają się za siebie, a mimo to pamięć o nich przypomina ogień, który nigdy nie gaśnie. Dlaczego?
Odpowiedzi pewnie może być miliard, jak miliard może być ujęć w jakich rozumie się te słowa... tak sobie w tej chwili pomyślałam, iż czasem wspomniane osoby mocno odzwierciedlają jakieś nasze, własne, ukryte pragnienia do których zwykle nam tęskno, bo z jakiś przyczyn ich nie realizujemy... może dlatego tak palą jak żar?
OdpowiedzUsuńTak, to się w pierwszej kolejności nasuwa i jest jak najbardziej wiarygodne. Ale za tym kryje się coś jeszcze.
UsuńBez wątpienia jakaś Tajemnica.
Bez wątpienia Tajemnica
OdpowiedzUsuńsą lustrem, w którym widzimy jacy moglibyśmy być, są kawałkiem nas, mniejszym lub całkiem sporym
ale nie należą do nas, ani my do nich.
Dzień dobry :)
Przepadam za ludźmi, którzy witają się na końcu, po wygłoszeniu swojej kwestii. To bardzo figlarna przekora. :D
UsuńZupełnie jakbym siebie słyszała.
Dzień dobry :)
chciałbym być taką osobą :)
OdpowiedzUsuńKto wie, czy nie jesteś dla kogoś taką właśnie osobą. O tak wielu rzeczach przecież nie wiemy... :)
Usuńbo nie gaszą tego co pozostawiają za sobą. pytanie czy ten ogień parzy innych czy został wywołany na suchych już i opuszczonych terenach?
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to, co powiedziałaś: że nie gaszą tego, co pozostawiają po sobie. To bardzo cenna myśl. Dziękuję. :)
UsuńMoże dlatego, że na niedosycie i na tej niedokończoności tli się najlepszy płomień.
OdpowiedzUsuńZ niedosytu to mały ogień i dużo dymu. ;)
UsuńJa myślę, że to raczej kwestia uczuć, które w nas budzą - to one sprawiają,że ten ogień ciągle się będzie palił.
OdpowiedzUsuńZadziwia mnie właśnie ta ich trwałość. Uczucia z natury są nietrwałe, a w tym wypadku zaprzeczają temu doskonale.
Usuń