7.5.12

83

To w pewnym sensie kojące samopoczucie, gdy uświadamiam sobie, że najbezpieczniej czuję się z tymi mężczyznami, od których niczego już nie chcę; jakbm doszła do końca drogi, za którą nie ma już nic, choć krzepi mnie doświadczenie minionej podróży, jakkolwiek nie byłaby ciężka. Mogę zrobić wszystko i powiedzieć wszystko i nic się nie stanie, i będę czuć się wolna, również od wszelkich uczuć. I tak pogodnie rozczarowana prawie wszystkim, co wiązało mnie z mężczyzną, od którego niczego już nie chcę, mogę wkroczyć z powrotem w świat miłości. I literatury. Bo te dwie ze wszystkich rzeczy na świecie rozczarowują najmniej.

7 komentarzy:

  1. Skąd ja to znam? Bezpieczna, odważna w słowach, bo już nic mi nie grozi;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy, nie jestem sama ;)

      Usuń
    2. I ja tak mam, toczka w toczkę. Zdaje mi się, że dobrze się z tym czuję. A przynajmniej nieźle.

      Usuń
  2. Końcem drogi stają się kolejne drzwi..
    Nie zawsze są otwarte..
    Bywają zamki nie do otwarcia..
    Wtedy warto zapukać..
    Lub wsunąć dyskretnie karteczkę..
    Mając ich trochę na zapas...;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co zrobić, gdy na pukanie nikt nie odpowiada? Na karteczki nie spojrzy żadnym okiem, zwłaszcza łaskawym? Są takie drogi, które kończą się nagle i okazuje się, trzeba nauczyć się latać, choć skrzydeł brak - by dotrzeć do kolejnego lądu...

      Usuń
  3. zgodzę się w 100 procentach ze wszystkim oprócz tego, że miłość nie rozczarowuje. Mnie rozczarowała ... o 3 razy za dużo ;) Ale to nie znaczy, że niczego nie nauczyła - więc są i jakieś malutkie plusy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłość nie może rozczarowywać niejako z założenia. Ona nie pochodzi z tego świata. Pamiętamy jej doskonałość, skoro wciąż budzi w ludziach nadzieję i wiarę w to, że istnieje, że jest, że jest świętym Graalem życia. Ale ludzie, tak, to prawda, rozczarowują, nie jeden, nie trzy razy, a nieskończenie. Bo są ludźmi.
      Pytanie: jak nadal ufać miłości? Po co wciąż jej szukamy, mimo wszystko?
      To cała sztuka życia. Tak myślę.

      Usuń