24.2.12

2

Weszłam do swojej sypialni. Po podróży nigdy nie mogę nasycić się jej zapachem. Wyglądem ufnego snu dziecka. Łóżko, jak zawsze, było starannie zaścielone. Narzuta gładka, bez najmniejszej fałdki. Poduszki wyniosłe od czekania i brzuchate. Od wyspania. Trochę smutne. Usiadłam na brzegu, żeby niczego nie pognieść.

fot. www.dailyicon.net, dezeen.com

2 komentarze:

  1. Zamykając oczy
    stajemy się cierpliwi
    bo w śnie nikt
    nie mierzy czasu...

    pozdrawiam Sebastian.

    OdpowiedzUsuń