Wciąż nie rodzi się we mnie nadzieja. Żadna. Na nic. W jej nieistnieniu mieści się nigdzie, nikt, nigdy. Nie widzę jutra, za to z całą dokładnością przyglądam się dziś - przerośnięte drobiazgami i zmęczeniem doskonale zasłania przyszłość i ze wzruszeniem ramion pochyla się nad wczoraj.
melduję się na posterunku i wysyłam pakiet kilku promyków
OdpowiedzUsuńDoceniam starania:)
Usuńposzukaj głębiej
OdpowiedzUsuńi co? ani ziarenka?
Współodczuwam. To jedyne, co mogę powiedzieć, bo i brak słów tak trafnych jak Twoje, znów. Pięknie po prostu namalowałaś ten stan ducha, Różo Ty.
OdpowiedzUsuń