Dom, to nie miejsce, a stan umysłu. Bezdomność łatwo rozpoznać. Oddycha się płytko, ćwiartką płuc, często wpada się w bezdech i o skurcz przepony nietrudno. Bo ta pustka w oczach, to nie tajemnicza mgła melancholii, to głód.
Dom jest radością.
Chcę obkładać się poduszkami z endorfin. Dziś gorąca czekolada. Koniecznie z chilli.
I światło.
I znów śmiech, dużo go.
I nie dlatego, że on, ale dlatego, że ja.
hej poczęstuję Cię dziś rozgoryczeniem będziesz spijać je wprost z mych ust dom to nie miejsce lecz stan jestem bezdomna ćwiercią piersi oddycham znów ... :)) Lubię Nosowską.
Bo dom, jak Nowy Jork. Ulice przycięte równiutko w kwadraty - nigdy nie zasypiając zagłuszają złe myśli. Jasne, migotliwe światła rozjaśniają długie cienie i mgłę. Jego hiperzmienność przypomina, że niczym nie warto się przejmować zbyt długo, przy takiej prędkości jest to nawet niewykonalne. Jego nieujarzmiony pośpiech każe pamiętać, że tyle jest fantastycznych/nowych/pasjonujących rzeczy do zrobienia, i dla nich warto zacząć oddychać pełną piersią. Od czego więc zależy nasza bezdomność albo domność?
nie wiem. chyba od człowieka. są tacy, którzy budują dom w sobie i on jest mocny, piękny i przytulny. są ci, którym wystarczają lepianki i ci, którzy potrzebują duchowych apartamentów ...
i są tacy włóczędzy, którzy wybierają bezdomność, bo do końca nie wiedzą, co w nich gra i czego chcą.
154 post. A my tak naprawdę niczego nie wiemy. Czytam uważnie każdy post i wnioskuję,że to co najistotniejsze,zasadnicze,kluczowe,jest wyłącznie opisywane na poziomie ogólnym,a zatem,jakakolwiek próba merytrorycznego odniesienia się do opisywanych zagadnień jest już na samym starcie ograniczona poprzez wewnętrzną cenzurę autora postu. Stajemy się jako czytelnicy o wiele ubożsi wobec faktów które opisywane są wyłącznie na poziomie ogólnym lub inaczej filozoficznym.
Niestety, nie zmienię formy pisania, ponieważ: 1. ekshibicjonizm nie jest moją najlepszą stroną; 2. nie piszę swojego bloga w celu zaspokojenia czyjejś ciekawości i poszerzania wiedzy na mój temat; p.s. czytelnictwo w naszym kraju jest sprawą dobrowolną i każdy wybiera sobie do czytania to, co mu pasuje; 4. zapisuję tylko wyłowione supełki myśli o zabarwieniu emocjonalnym, które w danym momencie mają dla mnie znaczenie; strumień świadomości zachowuję do zanudzania siebie samej.
Postulat cenny, nie mniej nie mogę obiecać, że coś się w tej kwestii zmieni.
Dom to dla mnie bardzo ważne pojęcie.Zamykasz je w tej notce.Mój dom jest na etapie planowania, w ciszy,po swojemu..Nawet jeśli obsada domu, to co jest równie ważne, nie ziści się-mój dom, prawdziwy dom, powstanie w przyszłym roku:)
hej
OdpowiedzUsuńpoczęstuję Cię dziś
rozgoryczeniem
będziesz spijać je wprost
z mych ust
dom
to nie miejsce lecz stan
jestem bezdomna
ćwiercią piersi oddycham znów
...
:)) Lubię Nosowską.
jestem permanentnie bezdomna
Bo dom, jak Nowy Jork.
UsuńUlice przycięte równiutko w kwadraty - nigdy nie zasypiając zagłuszają złe myśli. Jasne, migotliwe światła rozjaśniają długie cienie i mgłę. Jego hiperzmienność przypomina, że niczym nie warto się przejmować zbyt długo, przy takiej prędkości jest to nawet niewykonalne. Jego nieujarzmiony pośpiech każe pamiętać, że tyle jest fantastycznych/nowych/pasjonujących rzeczy do zrobienia, i dla nich warto zacząć oddychać pełną piersią.
Od czego więc zależy nasza bezdomność albo domność?
nie wiem.
OdpowiedzUsuńchyba od człowieka.
są tacy, którzy budują dom w sobie i on jest mocny, piękny i przytulny.
są ci, którym wystarczają lepianki
i ci, którzy potrzebują duchowych apartamentów ...
i są tacy włóczędzy, którzy wybierają bezdomność, bo do końca nie wiedzą, co w nich gra i czego chcą.
a tak serio to nie wiem.
154 post.
OdpowiedzUsuńA my tak naprawdę niczego nie wiemy.
Czytam uważnie każdy post i wnioskuję,że to co najistotniejsze,zasadnicze,kluczowe,jest wyłącznie opisywane na poziomie ogólnym,a zatem,jakakolwiek próba merytrorycznego odniesienia się do opisywanych zagadnień jest już na samym starcie ograniczona poprzez wewnętrzną cenzurę autora postu.
Stajemy się jako czytelnicy o wiele ubożsi wobec faktów które opisywane są wyłącznie na poziomie ogólnym lub inaczej filozoficznym.
pozdrawiam serdecznie S.
Niestety, nie zmienię formy pisania, ponieważ:
Usuń1. ekshibicjonizm nie jest moją najlepszą stroną;
2. nie piszę swojego bloga w celu zaspokojenia czyjejś ciekawości i poszerzania wiedzy na mój temat;
p.s. czytelnictwo w naszym kraju jest sprawą dobrowolną i każdy wybiera sobie do czytania to, co mu pasuje;
4. zapisuję tylko wyłowione supełki myśli o zabarwieniu emocjonalnym, które w danym momencie mają dla mnie znaczenie; strumień świadomości zachowuję do zanudzania siebie samej.
Postulat cenny, nie mniej nie mogę obiecać, że coś się w tej kwestii zmieni.
Pozdrawiam i ja. :)
dopisz do tego posta jeszcze, że to ja Ci to wszystko szeptałam przed snem... jak mantrę
OdpowiedzUsuń:P
Szeptałaś i wyszeptałaś... ;)
UsuńDom to dla mnie bardzo ważne pojęcie.Zamykasz je w tej notce.Mój dom jest na etapie planowania, w ciszy,po swojemu..Nawet jeśli obsada domu, to co jest równie ważne, nie ziści się-mój dom, prawdziwy dom, powstanie w przyszłym roku:)
OdpowiedzUsuńodważne to, co mówisz, mój jest ciągle w budowie i nie planuję końca
Usuńa dla mnie ONA to mój dom...
OdpowiedzUsuń... więc na razie jestem bezdomny...
OdpowiedzUsuńA jak ONA się nie pojawi, to do końca życia będziesz bezdomny?
Usuń