Ile drzwi otworzył twój uśmiech? Ile razy przejechałaś na gapę w autobusach miejskich? Ile razy nie spowodowałaś wypadku - a mogłaś? Ile razy wcisnęłaś się bez kolejki, bez dziecka na ręku, bez kuli u nogi i bez udawania staruszki? Ile zakazów, im głupszych tym lepiej, udało ci się zignorować, obejść i zakpić z nich?
Może w odpowiedziach na te pytania leży tajemnica sukcesu, o jaki uprasza się życie?
Oj nie raz mi się tak udało... i najbardziej się cieszę z wpadek samochodowych, z których udało mi się szcześliwie wyjść. Oczywiście po tych wpadkach od razu daję sobie ostrą reprymendę :)
OdpowiedzUsuńTe wypadki, którym udało się nie zaistnieć, to prawdziwe cuda i dziwy :)
Usuń