Łabędzie w ilości jeden plus jeden są tu tylko pretekstem. Najważniejszy był spacer. Zimny wiatr chłostający uszy i marzenie o gorącej herbacie z dala od rozgadanych głów i przejedzonych brzuchów. Wszystko zwiastowało koniec świąt. Od jutra ciepło. O ile można wierzyć pogodynkom.
nie wierzę pogodynkom, prawie nigdy nie wiedzą co mówią.
OdpowiedzUsuńwierzę natomiast w to co piszesz. Ładne.
z radością dodam Cię do linków. Tylko pisz skoro zaczęłaś :P
Cieszę się. A jeden radosny czytelnik więcej zobowiązuje (do dalszego pisania) ;))
Usuń