6.3.12

26

Trzeba miłość przechorować, jak grypę. Zdobyć pewną odporność z zachowaniem wiedzy, że wirus potrafi się zmutować. Ale żeby już nigdy tak, nie aż tak. Bardziej byle jak, nawet zupełnie inaczej. Wzruszając ramionami. Z prądem rzeki, przyklejonym błotem i mokrymi rękawami. Bez łez. W absolutnej samotności. Z uśmiechem pomimo wszystko.
Tylko czy to wówczas będzie miłość?

5 komentarzy:

  1. Nie, to będzie jedynie zwykłe chlanie bez zapitki:):):):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pobożne życzenia. To nam zdaje się, że naraz mutujemy, zmieniamy się, uodparniamy, a w gruncie rzeczy pozostajemy takie same.

    OdpowiedzUsuń