Podobno najszczęśliwsze chwile w życiu są literaturą, a dobra literatura nosi w sobie wyraźne pęknięcie, jakby wąską a głęboką rozpadlinę. Samo szczęście, radość która pięknie trwa trąci naiwnością, a ta nie cieszy się wśród żywych powodzeniem. Cynizm też jest passe. Zostaje coś pośredniego. Ponure szczęście. Wisielczy humor na szczycie Himalajów, na którym brak zasięgu, choć w kieszeni ma się najnowszego i-Pada.
Bo szczęście jest jak religia, jak Bóg (?), który ponoć jest doskonałością - zawiera w sobie dobro i zło, pełnię, bez jakiej nie dostrzega się tej drugiej strony. Takie szczęście to całość horyzontu przed i za nami. Zrobiło się filozoficznie, a szczęście to przecież także świeża kromka chleba z masłem - prostota wokół nas i w nas. Okruchy nieraz nie są w zamian - czasami prowadzą, uczą cierpliwości i pokory.
Dziękuję Ci, Urbi za tę kromkę chleba z masłem. To moja ulubiona forma szczęścia. Najprostsza. Od niej wszystko się zaczyna, do niej wszystko wraca. I chodzi tylko o to, żeby wokół tej kromki chleba się stale kręcić i nie tracić jej z oczu. Czasami tylko serce za czymś innym się rozgląda. Głupie serce.
Niedobrze jest zatracać się w definicjach. To bałwochwalstwo. Ten kto się zatraca w nich bez reszty, traci kontakt z rzeczywistością. I zostaje z pustą definicją w ręku...
Jasne - jeśli Ci to odpowiada. Ale wtedy nie stawiałabyś (sobie) takich pytań.
OdpowiedzUsuńPodobno najszczęśliwsze chwile w życiu są literaturą, a dobra literatura nosi w sobie wyraźne pęknięcie, jakby wąską a głęboką rozpadlinę. Samo szczęście, radość która pięknie trwa trąci naiwnością, a ta nie cieszy się wśród żywych powodzeniem. Cynizm też jest passe. Zostaje coś pośredniego. Ponure szczęście.
UsuńWisielczy humor na szczycie Himalajów, na którym brak zasięgu, choć w kieszeni ma się najnowszego i-Pada.
Bo szczęście jest jak religia, jak Bóg (?), który ponoć jest doskonałością - zawiera w sobie dobro i zło, pełnię, bez jakiej nie dostrzega się tej drugiej strony. Takie szczęście to całość horyzontu przed i za nami. Zrobiło się filozoficznie, a szczęście to przecież także świeża kromka chleba z masłem - prostota wokół nas i w nas. Okruchy nieraz nie są w zamian - czasami prowadzą, uczą cierpliwości i pokory.
UsuńDziękuję Ci, Urbi za tę kromkę chleba z masłem. To moja ulubiona forma szczęścia. Najprostsza. Od niej wszystko się zaczyna, do niej wszystko wraca. I chodzi tylko o to, żeby wokół tej kromki chleba się stale kręcić i nie tracić jej z oczu. Czasami tylko serce za czymś innym się rozgląda.
UsuńGłupie serce.
I tak definicja szczęścia jest przereklamowana, prawda?
OdpowiedzUsuńDefinicje to tylko zbiory słów - takie zgrabne paczuszki. Co to ma wspólnego z rzeczywistością? Niestety, cholera, niewiele, niemal nic.
UsuńNiedobrze jest zatracać się w definicjach. To bałwochwalstwo. Ten kto się zatraca w nich bez reszty, traci kontakt z rzeczywistością. I zostaje z pustą definicją w ręku...
UsuńNo i możesz:)
OdpowiedzUsuńchodź zapalimy:):):)Nie będą super light :)ale znudzą Cie do palenia przez kilka godzin...
Chodźmy zatem :)
Usuń