25.2.12

4

Jadłam niewiele. Nikogo nie podziwiałam. Wyjątkowo nie było kogo. Nudne, ponure twarze. Odpowiadałam na pytania, które mi zadawano. Rzucałam anegdotami, gdy ciężkie milczenie wnikało pod paznokcie. Siedziałam prosto, rozpaczliwie trzymałam się sztućców, wzruszałam ramionami na złośliwe przytyki. Rola znów świetnie odegrana. Tylko nikt nie bił braw.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz