17.3.14

230

Takie wczoraj na przykład. Niosło mnie na falach jasnych i wyraźnych myśli. Pod zamkniętymi powiekami widziałam jak biegają, podskakują, nie dają się schwytać, każda żywsza od poprzedniej. Tańczyłam z nimi, śmiałam się do ich swobody i beztroski, przez krótkie chwile byłam nimi. Dziś pozostały po nich wspomnienia, lżejsze niż obłok pary unoszącej się nad kubkiem porannej kawy. Nawet nie pamiętam ich treści. I nie o to chodzi, że nowy dzień przyniósł nowe emocje, z emocjami myśli, te zaś przykryły wczorajsze. Zrozumiałe, że tak być musi, inaczej człowiek oszalałby pozostawiony w stanie nieskończonej teraźniejszości, w spiętrzających się szumach i trzaskach. Czasami jednak chciałoby się spakować całą zaśmieconą pamięć do walizki i wystawić za drzwi. Zostawić w domu tylko słońce puszczające zające po czystej podłodze.