Wcięłam książkę, na dzisiejsze śniadanie zostawiłam sobie ostatnią ćwiartkę. Smaczna była. Miała się nie kończyć, a się skończyła. I nie bardzo wiem, co teraz robić. Zawiesiło mnie między rzeczywistością widzialną a wyobrażoną. Trochę mi nieswojo i nie wiem, czy za tym stoi konkretny powód, czy to tylko rozpylona w mojej głowie sztuczna mgła.
,,żeby poznać książki treść...trzeba najpierw książkę zjeść...''.... ;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;-)
Tak. Bo jest różnica między czytaniem a jedzeniem książek. Powiedziałabym zasadnicza różnica: jak między poślizgiem na lodzie a wpadnięciem pod lód. ;))
Usuńto ja konkretnie zapytam, co to za książka? :D
OdpowiedzUsuńA konkretnie to "Duende. W poszukiwaniu flamenco" Jasona Webstera.
UsuńNie muszę polecać, prawda? ;)