2.8.12

127

Kiedy modlimy się o to, czego pragniemy najbardziej na świecie, rzadko to dostajemy, natomiast często dostajemy coś wręcz przeciwnego...
Dlaczego?

8 komentarzy:

  1. Ależ chyba nie jest tak...

    Dostajemy to, tylko w zupełnie innym momencie, niż się spodziewamy, wtedy już najczęściej tego nie potrzebujemy.
    A jeśli coś dziś dostajemy, to niechybnie prosiliśmy o to. Dawno temu ;)

    Mam w ogóle wrażenie, że życie jest tak nieprzewidywalne i nielogiczne, że nie warto prosić, trzeba brać, co się dostaje i robić z tym, co się da ;)
    A może tylko ja tak mam? Cokolwiek bym nie robiła, efekt jest zawsze zaskakujący ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to równanie nie ma uśrednionego rozwiązania. U każdego inaczej.
      W sumie to chyba dobrze, życie z definicji nie byłoby życiem, gdyby było przewidywalne. ;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Coś. Jakiś haczyk, rdzeń, czy kowadełko. ;D

      Usuń
  3. To czego chcemy nie zawsze jest tym czego potrzebujemy. Nie potrafimy tego zauważyć. Nawet z minusów można wyciągnąć jakieś plusy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tym. Pragnienia nie muszą być prawdziwą potrzebą. Z drugiej strony jak je rozróżnić? Bo przecież żywe pragnienia często wynikają z potrzeb...

      Usuń
  4. Zadawałam sobie wczoraj to samo pytanie... nie znam odpowiedzi jednak. I wciąż boję się modlić o to by tego nie mieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to jest chyba tak, jak z samospełniająca się przepowiednią. Czegoś chcemy/pragniemy/potrzebujemy i zgodzić się musimy na to, że za tym wymarzonym, jakby w rewersie stoi jego sprzeczność. I dostając upragnione, dostajemy również jego zaprzeczenie - jako gratis i na dokładkę. ;)

      Usuń