Między nie mówić nic a mówić za dużo istnieje przestrzeń doskonała, przestrzeń rozkołysana, gdzie języka jest zarazem zbyt dużo i zbyt mało. Coś jakby pomiędzy haiku a furą grafomańskich banałów, z których utkana jest postrzegana rzeczywistość.
Poza tym, które "ja" jest warte zapisania?
Ja tego nie wiem.
pomiędzy chwilą
OdpowiedzUsuńa wiecznością tkamy
warte zapisania
okruchy doskonałe
fragmenty rozkołysane
Lubię, naprawdę lubię gdy łapiesz moje myśli w jedną swoją, zręczną taką. :)
UsuńWolę mówić niż milczeć... wtedy przynajmniej zostaje po mnie ślad...
OdpowiedzUsuń