29.4.13

215

Czasami, jak dziś, chciałabym poczuć coś znacznie bardziej złożonego, niż siedzenie z otwartą buzią w rozpędzonym pociągu, którego kierunku jazdy nie znam i raczej poznać nie chcę. Dziś jestem zlepkiem instynktów, słów, gestów i uśmiechów rozdawanych naprędce i bez powodu. Chciałabym usiąść gdzieś w przytulnym miejscu w sobie, uwić gniazdo choćby w narzędziu Cortiego i słuchać szeptów własnych myśli, o ile zechciałyby się jakieś ujawnić, właśnie w takiej formie, szeptanej. Tyle mi do dzisiejszego szczęścia potrzeba. Jak niewiele, jeśli się wie, jak zatrzymać rozpędzony pociąg. Ja nie wiem.

28.4.13

214

Sen jest jedyną chwilą, kiedy jesteśmy naprawdę wolni. Wtedy pozwalamy naszym myślom swobodnie się poruszać, nieskrępowane dryfują tam, gdzie zdrowy rozsądek nigdy się nie zapuszcza, wszak po bezdrożach grasuje czyste szaleństwo. Bezwiednie wkładamy im pędzle do rąk, gdyż w czasie snu nie mamy nic przeciwko temu, by malowały po murach niczym uliczni graficiarze, co im tylko wyobraźnia podpowie. Podczas jednej z minionych nocy śnił mi się mój szef, który pozwalniał wszystkich pracowników, jeden po drugim. Jeden z nich, wiedziony zemstą i poczuciem krzywdy zastrzelił go. Na moich oczach. Bez sądu. Celując prosto w potylicę.
Stanęłam oko w oko z głową leżącą w kałuży krwi i zastanawiałam się, czy i jak poprawić mu krawat.

Źle ze mną.

17.4.13

213

Potrzebuję zrobić porządny krok w jakimś kierunku, nawet jeśli będzie to krok do tyłu. Potrzebuję widzieć i wiedzieć, że jestem ruchem do, nie od.

I do my best to help, I promise.